Do takich wniosków doszli brytyjscy specjaliści do spraw zdrowia publicznego, którzy opublikowali na łamach British Medical Journal porównanie wartości odżywczej potraw proponowanych przez gwiazdy kuchni z gotowymi daniami dostępnymi w hipermarketach.
Eksperci od zdrowia publicznego coraz więcej uwagi poświęcają sposobowi odżywiania się, gdyż nadwaga i otyłość to obecnie problem globalny. Wg prognoz w 2020 r. 70% ludzkości będzie ważyć zbyt dużo. Ale zdrowe odżywianie to nie tylko zajęcie dla ekspertów. Celebryci gotowania, kulinarne programy telewizyjne czy książki kucharskie cieszą się bardzo dużą popularnością. Gwiazdy popularyzują domową, pyszną i zdrową kuchnię mając spory wpływ na modyfikację diety wielu ludzi i popularyzację różnych składników spożywczych. W opozycji stają gotowe posiłki, które można zakupić w każdym z hipermarketów. Wystarczy je tylko podgrzać, aby były gotowe do zjedzenia. Ogólnie uważa się, że gwiazdy gotują zdrowo i pięknie, a hipermarketowe dania to właściwie junk-food. Do tej pory nikt jednak rzetelnie nie porównał obu tych propozycji.
Do analizy wartości odżywczej eksperci wybrali 100 dań głównych opisanych w przepisach telewizyjnych gwiazd kuchni i 100 standardowych dań głównych oferowanych w hipermarketach pod marką własną. W wyborze przepisów gwiazd kierowano się wielkością sprzedaży książek kucharskich kucharzy, którzy prowadzą telewizyjne programy kulinarne. Wybrano przepisy Jamiego Olivera, Lorraine Pascale, Nigelli Lawson i Hugh Fearnley-Whittingstall. Gotowe dania zakupiono w Tesco, Asda i Sainsbury’s. Do analizy włączono tylko zwykle posiłki wykluczając te na specjalne okazje, śniadania, zupy i porcje mniejsze niż 225 g.
Dla każdego posiłku zebrano następujące informacje: liczba porcji, kaloryczność, zawartość białka, tłuszczów, węglowodanów, cukru, soli, nasyconych kwasów tłuszczowych i błonnika. Otrzymane wyniki porównano z zaleceniami WHO.
Wnioski są przytłaczające. Ogólnie posiłki nie spełniają zaleceń WHO. Więcej dań gotowych niż przepisów szefów kuchni osiągnęło zalecany przez WHO poziom zawartości błonnika (56% vs 14%) i energii pozyskiwanej z węglowodanów (18% vs 6%) i tłuszczów (37% vs 24%). Jednakże dania gotowe częściej przekraczały zalecaną zawartość soli (95% vs 64%). Porównując zawartość posiłków z wytycznymi brytyjskiej Food Standards Agency dla poszczególnych składników przepisy gwiazd miały największą liczbę czerwonych, a gotowe produkty zielonych punktów.
Z przeprowadzonego badania wynika, że przepisy telewizyjnych sław kuchni były mniej zdrowe niż dania gotowe. Znacząco mniejsza liczba dań mieściła się w granicach prawidłowej zawartości błonnika i energii pochodzącej z węglowodanów i tłuszczów. Porcje zawierały również znacząco większą liczbę kalorii, białka, tłuszczu ogółem i nasyconych kwasów tłuszczowych. Tylko 4% dań gotowych spełniało kryteria WHO dotyczące zawartości soli. Jednakże zawartość soli w przepisach może być niedoszacowana, bo sól znajduje się liście składników opcjonalnych z komentarzem „doprawić do smaku”.
Jakie z tego płyną wnioski dla przeciętnego Kowalskiego? Myślę, że najważniejszym jest, że o składzie posiłków się dyskutuje. Jest to przegląd świąteczny, więc trochę refleksji pomoże nieco ograniczyć obżarstwo w czasie dni z suto zastawionymi stołami, a niektórym pomoże wybrać bardziej zdrowe wersje świątecznych dań.
Poza tym czy ktoś z Was ślepo podąża za przepisami z telewizji? Z ciekawości podglądam, co inni gotują, ale przecież moje menu jest tylko i wyłącznie moim pomysłem. Chętnie szukam inspiracji tu i ówdzie. Jednak ostateczny smak i wygląd potrawy to już moja twórczość. Nie dodaję składników, których nie lubię, a jeśli coś jest dla mnie za tłuste lub za słodkie to modyfikuję przepis po swojemu. A jeśli przepis wygląda na mój gust kiepsko, to przecież nie będę go u siebie próbować. Ot i wszystko.
Badanie też ma swoje słabe strony, o czym sumiennie donoszą autorzy. Nie oceniano w nim składników takich jak konserwanty, sztuczne barwniki i aromaty. Wiadomo przecież, że danie przygotowane bezpośrednio do spożycia jest świeże i zdrowsze – niewątpliwa przewaga domowej kuchni. I jeszcze jedno. Wytyczne WHO odnoszą się do diety, a nie poszczególnych posiłków. Musimy oczywiście myśleć o składzie poszczególnych posiłków, ale dobrze byłoby oceniać ogólnie indywidualne nawyki żywieniowe, zamiast skupiać się na detalach.
I na koniec. British Medical Journal (Br Med J) jest bardzo prestiżowym czasopismem o dużej sile oddziaływania. Jego Impact Factor za 2011 wynosi 14,093, czyli jest bardzo wysoki. Opublikowane tam artykuły mają ogromną liczbę czytelników, tak wśród specjalistów, jak i zwykłych ludzi dbających o zdrowie. No i oby ten artykuł zmieniał naszą kuchnię na lepsze.
Źródło: Howard S, Adams J, White M. Nutritional content of supermarket ready meals and recipes by television chefs in the United Kingdom: cross sectional study. BMJ. 2012 Dec 14;345:e7607. doi: 10.1136/bmj.e7607
(Przeczytany: 1180 razy)
Prosimy o komentarz z Twoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.